Na blogu już kilka razy wspominałam o tym, że chciałabym mieć czarne włosy. Mój naturalny kolor to ciemny brąz, ale właśnie w czarnych czuję się i wyglądam najlepiej. Od dawna chodzi za mną farbowanie, jednak rozmyślać o tym będę gdy osiągnę wymarzoną długość i nie będę stosować żadnych przyspieszaczy (3 cm odrostu miesięcznie to raczej nie jest fajna sprawa :p), a same włosy będą w lepszym stanie.
Dlatego gdy Anwen ogłosiła akcję płukankową zgłosiłam się bez namysłu, oczywiście w duecie z szałwią, która ma za zadanie m.in. naturalnie przyciemnić kolor włosów.
Szałwia (z łac. salvere – „leczyć” lub „zapisać”) to cudowne zioło o dobroczynnym wpływie na organizm człowieka. Dzięki zawartości licznych związków aktywnych działa antydepresyjnie, antybakteryjnie, przeciwzapalnie i antyseptycznie. Zawiera witaminy A, C, witaminy z grupy B, minerały, takie jak wapń, magnez, potas, sód, cynk i żelazo. Szałwia obfituje także w lotne olejki i fitozwiązki, m.in.: kwas rozmarynowy, kamforę, taniny i flawonoidy. [...]
Szałwia ma mnóstwo zastosowań, nie chcę ich wszystkich wypisywać ponieważ wyszedłby post tasiemiec, ciekawym polecam wyguglować :)
W skrócie - jak działa na skalp i włosy?
- pomaga zwalczać łupież,
- pomaga w walce z przetłuszczaniem,
- poprawia krążenie skóry głowy, przyspiesza porost,
- przyciemnia kolor włosów,
- wygładza, nadaje blask,
- może delikatnie prostować włosy, rozluźniać skręt.
W lipcu nie stosowałam nic na porost, całkowicie dałam odpocząć skórze głowy więc tutaj również odpuściłam i polewałam same włosy.
Jak przygotować płukankę z szałwii? Banalnie prosto - jedna torebka na pół litra wody ;) Włosy płuczemy chłodnym naparem także polecam przygotować płukankę co najmniej kilka godzin przed myciem, aby zdążyła wystygnąć.
Jak często stosowałam i jakie efekty zauważyłam? Starałam się używać szałwii po każdym myciu. Po spłukaniu odżywki/maski chłodną wodą odciskałam włosy w dłoniach i polewałam płukanką. Później stylizowałam tak jak zawsze. Nie używałam płukanki jedynie wtedy, gdy zrobiłam ją za późno i nie zdążyła wystarczająco ostygnąć. Nie zdarzało się to często, ale jednak ;) Najbardziej obawiałam się rozprostowania skrętu i poziołowego przesuszu. Na szczęście nic takiego się nie działo.
Zacznę od najważniejszego, tego na co stawiałam najbardziej - kolor. Mimo że na zdjęciu aktualizacyjnym włosy są jaśniejsze (inne światło i pomieszczenie) tak - szałwia przyciemniła mój kolor włosów :) Największą różnicę było widać po pierwszym użyciu. Włosy zrobiły się znacznie ciemniejsze. Z każdym kolejnym użyciem efekt nie pogłębiał się, lecz utrzymywał taki sam. Najbardziej było to widać na pasmach rosnących za uchem, być może dlatego że podczas trzymania głowy w dół są na wierzchu i dostają najwięcej dobroci ;) Uwaga, zagmatwane zdanie - obecnie, gdy już nie używam płukanki, włosy są jedynie troszkę jaśniejsze niż wtedy, gdy jej używałam, jednak wciąż ciemniejsze niż przed całą akcją :D
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że efekt nie będzie trwał wiecznie. Ogromnym plusem jest jednak to, że daje natychmiastowy efekt ciemniejszych włosów i wiem, że mogę jej użyć gdy mi na tym zależy :)
Nie wypowiem się jeśli chodzi o blask. Moje włosy błyszczą się same z siebie, nie zauważyłam aby szałwia wzmacniała ten efekt.
Rozprostowanie? Na szczęście nie! W skręcie włosów nic się nie zmieniło, ba, powiedziałabym nawet że w lipcu wychodził im zaskakująco dobry ;)
Również ciężko jest mi się wypowiedzieć w kwestii wygładzenia. Wakacyjne lenistwo spowodowało, że lipcowa pielęgnacja była uboga, brak olei sprawił, że prawie w ogóle nie olejowałam. Moje włosy na tym etapie pielęgnacji potrzebują olei jak człowiek tlenu, mimo to trzymały się naprawdę bardzo dobrze, nawet naprzemienne upały i burze nie spowodowały pogorszenia ich stanu. Jeśli dobrze pamiętam w lipcu zdarzył mi się tylko jeden BHD (przenawilżenie), oprócz tego były naprawdę ładne co mnie dość zaskoczyło. Nie umiem jednak tego faktu powiązać z płukanką. Czy to kwestia regularnie stosowanej szałwii? Być może :)
Uwagi i wady? Szałwia brudzi. Po użyciu polecam szybko opłukać wannę, aby nie została żółta :) Było to dla mnie dość uciążliwe. Jak wiecie lub nie, stylizuję włosy gdy są bardzo mokre, co oznacza że gdy skończę chodzę jeszcze 5/10 minut z kapiącymi włosami. Raz zrobiłam test i po użyciu szałwii założyłam białą bluzkę. Rzeczywiście na plecach została bardzo jasna lecz widoczna żółta plama, na szczęście sprała się bez problemu.
Druga rzecz i zarazem ostatnia jest taka, iż szałwia odrobinę puszy mi włosy. Niewiele, jest to do przeżycia, jednak mnie denerwują swobodnie latające włoski ;)
Czy będę dalej stosować? Regularnie na pewno nie ze względu na moje lenistwo :D jednak na pewno wtedy, gdy będę chciała odrobinę przyciemnić włosy. Polecam spróbować, jestem ciekawa jak szałwia sprawuje się u blondynek, dajcie znać jeśli stosowałyście :)
Co sądzicie o płukankowej metodzie pielęgnacji? Brałyście udział w akcji? Z jaką płukanką, jak efekty? Którą lubicie najbardziej?
Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii na ten temat!
Ja brałam udział w akcji. Moimi bohaterami były płukanki z siemienia i lipy. Wypadły kiepsko. Chyba w ogóle nie lubią się moje włosy z płukankami. Głównie za sprawą puchu i rozluźnienia skrętu.
OdpowiedzUsuńFajnie, że ta z szałwii wypadła całkiem nieźle! Zdecydowanie moim zdaniem płukanki są bardzo męczące w szczególnie to ich przygotowywanie. Raz na jakiś czas można, ale regularnie można oszaleć ;))
Pozdrawiam
Szkoda, że się nie udało :( też sądzę, że płukanki są męczące, przygotowanie ich i potem pilnowanie, żeby nie zapomnieć... :p
UsuńNatychmiastowy efekt ;O? Nie moge uwierzyc, chociaz stosowalam na poczatku wlosomaniactwa maske z miodem i rozjasnila znacznie wlosy, wiec wlasciwie, to jednak wierze ;D Szkoda, ze brudzi, ale u mnie nie byloby to problemem - nie stylizuje, wiec nie groza mi ociekajace woda wlosy ;D Super, ze akcja Ci sie podobala i pomogla :)
OdpowiedzUsuńTak, natychmiastowy, oczywiście nie ma co liczyć że po jednorazowym użyciu efekt zostanie, ponieważ do tego potrzeba regularnego stosowania :)
Usuńnie brałam udziału w akcji bo nie bardzo wiedziałabym jaką płukankę wybrać bo te ziołowe wysuszają mi włosy a innych ciekawych nie znałam ;)
OdpowiedzUsuńMożliwości jest spoooro!
UsuńFajnie, że szałwiowa płukanka dała Ci takie zadowalające efekty :) Może kiedyś też spróbuję przyciemnić sobie nią włosy :)
OdpowiedzUsuńPolecam :D
UsuńMiałam kiedyś ochotę na szałwię, ale nie chcę już przyciemnienia. Wolę rozjaśnienie za pomocą rumianku czy cytryny, żeby uzyskać jeszcze jaśniejszy rudy, choć nie wiem czy mi się to uda :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować ;)
UsuńMusze spróbować. Używałam w lipcu tylko kakaowej:)
OdpowiedzUsuńO, nie słyszałam o płukance kakaowej. Jak się spisuje?
UsuńMuszę przyznać, ze mnie zachęciłaś :D Zastanawiam się tylko jak to przyciemnienie zachowa się na farbowanych włosach... Moje obecnie w połowie to naturalki a w połowie farba i trochę boję się zaryzykować :D
OdpowiedzUsuńNie ma się czego bać, toż to nie farba, trwałe nie jest ;)
UsuńObiecałam sobie, że w sierpniu przyciemnię włosy płukankami, niestety jestem leniem przeokropnym i płukanka przyciemniająca z Herbapolu leży w mojej szafce w nienaruszonym stanie :)
OdpowiedzUsuńMi też było ciężko się zmotywować ;)
UsuńAle się udało, gratuluję :)
UsuńSzalwi jeszcze nigdy nie probowalam, ale zachecilas mnie do testow :) Byc moze i u mnie, mimo rzekomego rozprostywania, skret bedzie lepszy, a i przyciemnienie sie przyda ;) Nie bralam udzialu w akcji, jednak na co dzien stosuje plukanke lniana :)
OdpowiedzUsuńWow podziwiam, ja chyba oszalałabym z przygotowaniem... :D
Usuń